Wczoraj w galerii Przeciąg odbywał się „koncert nie do końca
świąteczny”, do którego przygotowywaliśmy się od połowy listopada. Na koncert
zaproszono rodziców i bliskich, którzy oglądali piękny występ naszych młodych
artystów. Kilkuosobowa grupa zaprezentowała
najbardziej huczny repertuar dla swoich rodziców. Cały zestaw obejmował
piosenki związane z okresem świąt, zimy, walentynek i przedwiośnia.
Występ
grupy rozpoczął się od zapowiedzi każdej z piosenek przeze mnie. A następnie
zaśpiewaliśmy piosenkę z Kopyta Kulig rwie Skaldów. Który jest
najpopularniejszy w okresie świąt, zimy oraz ferii zimowych (czując klimat zimy
na Podhalu),kolejne utwory to Cichosza,
Grzegorza Turnaua treść piosenki
opisywała zimowe krajobrazy jednej z
Dzielnic Krakowa Zacisze, w której było
szaro, brudno, z nieba sypał się śnieg,
a przede wszystkim cicho, nie było tam nikogo ani kosmonautów, ani
samozwańców, ani rokoszan, ani Poetów, ani papieży. Ale przede wszystkim cicho.
Następna piosenka to Tolerancja
Stanisława Sojki ,która podkreślała że życie nie jest po to żeby brać i
bezczynnie trwać. Utwór Kasi Nosowskiej
Nim stanie się tak opierał się
przede wszystkim na klimatach
przedwiosennych , oznaczało to że zima kiedyś minie zrobi się zielono i urośnie kilka drzew.
Warto podkreślić że piosenka mówi o tym co się stało kiedyś niedobrego w naszym
życiu mogło pójść na lepsze. Piosenka Andrzeja Zauchy przyprawiła naszą grupę o
szybsze serca bicie. Kolejna piosenka w wykonaniu zespołu Bisquit o wielkim małym zalęknionym człowieku.
Ostania piosenka podkreśliła treści
nawiązujące do naszej grupy w wykonaniu Bobbiego Mc Ferrina Don`t wory be happy, przerobiona na
wersje polską. Piosenka informowała o ciężkim dniu. Treść opisuje życie podopiecznego któremu rano nie chce się wstać, kiedy za
oknami leje , a jej druga zwrotka opisuje chwile kiedy przed zajęciami chcący
ominąć zablokowane remontami centrum Katowic,
pokonywałem trasę do Stowarzyszenia
przez Bogucice a przede wszystkim okolice
Studium policealnego oraz Muzeum Śląskiego , co było przyczyną spóźnienia się
do Arterii , kiedy tu docierałem 10
minut po czasie rozpoczęcia zajęć , wtedy byłem zziajany bieganiem przez całe miasto. A także to, że czasem możemy mieć gorszy dzień i zły
humor, ale koledzy nam pomogą i go poprawią, chodziło o to żeby się tym nie
martwic i być szczęśliwy.
Najciekawsze było to że przy akompaniamencie
piosenek grupa także grała na
instrumentach w tym na grzechotkach, ja
w tym czasie grałem na bębnach Po
wykonaniu piosenek rodzice bili brawo.
Repertuar jaki wykonała grupa był bardzo bogaty, zaskakujący publiczność,
takiego repertuaru jak na tą porę roku
nie spodziewał się chyba nikt. Wstępnie planowano koncert na koniec
stycznia, do powyższych piosenek miało wtedy dojść kilka kolęd z lat
poprzednich . To jednak nie wyszło, ale nie martwmy się tym. Po wykonaniu
piosenek miało miejsce przemówienie instruktorów , po którym były gratulacje i
podziękowania. Potem wszyscy rozeszli się do domów . Ten dzień będziemy długo i
mile wspominać .Warto podkreślić że to niezapomniane przeżycie, ponieważ długo
ćwiczyliśmy nasze piosenki. Pierwszy raz
zdarza się żeby w repertuarze który przygotowaliśmy był tak pięknie rozbudowany
.
Jest to nieprawdopodobne
jest to naprawdę rekord Guinnessa
i w ogóle nigdy czegoś takiego jeszcze nie zobaczyliśmy. Miejmy nadzieje że w przyszłym roku nasz repertuar rozrośnie się do takiego
stopnia , że jeszcze bardziej nas to zaciekawi.
Pozdrawiam Michał Hajkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz